Co robić z dziećmi w Genui… jeśli już musicie tam pojechać!

Gdzieś między wierszami wspominałam już, że Włochy nie zachwyciły nas tak, jak tego oczekiwaliśmy. Nie kupiły nas, nie wcisnęły w fotel, nie sprawiły, że chcemy wpisać je na listę naszych obowiązkowych wakacyjnych kierunków na kolejne lata. No nie i już. Ok, Toskania faktycznie jest miejscem godnym polecenia (więcej szczegółów w tym wpisie na blogu), a włoskie jedzenie we Włoszech to cud, miód i malina, ale to chyba już wszystkie plusy, jakie my widzimy. Nie chcę oczywiście w żadnym wypadku narzekać na nasze wakacje i świetnie rozumiem wszystkich zakochanych w tym kraju – bo ma on na pewno cechy, za które można go kochać! – ale dla nas ten kierunek po prostu się nie sprawdza. Z dwóch bardzo konkretnych powodów: po pierwsze, jest tam za dużo turystów (gdzieś przeczytałam, że Włochy są „zadeptane” – i to określenie idealnie oddaje sytuację), a po drugie… jest tam po prostu brudno (co pewnie, w dużej mierze, wynika z tego pierwszego). Pisząc brudno, mam na myśli naprawdę „brudno”  – czyli m.in. resztki jedzenia leżące na ulicach, obdrapane i zaniedbane ławki i place zabaw w parkach, a także bramy i podwórka wydzielające specyficzne, jednoznacznie kojarzące się zapachy – zwłaszcza w ponad 30 stopniowym upale… No cóż, urocze to nie jest.

Genua na Instagramie

W tym wszystkim króluje Genua. Przyznam, że jechaliśmy do stolicy Ligurii generalnie przygotowani na różne niedogodności (tzw. internetowy research zrobił swoje), ale bardzo chcieliśmy pokazać dzieciom tamtejsze oceanarium i na własne oczy zobaczyć te wszystkie malownicze widoczki znane z Instagrama. No więc… oceanarium jest super. I to byłoby na tyle 😉 . Po raz kolejny  przekonaliśmy się, jak bardzo rzeczywistość różni się od obrazków z mediów społecznościowych. Piękne, przerobione filtrami i presetami fotki nie pokazują ani zapachów, ani tłumów, ani śmieci za plecami fotografującego. Nie wierzcie Instagramowi! 😉

Genua w rzeczywistości 😉

A więc ten wpis to zdecydowanie najbardziej przewrotny tekst na moim blogu jak dotychczas. No bo jak niby polecać miejsce, którego tak naprawdę wcale nie chce się polecać? Moim zdaniem, grunt to dobre podejście. My wiemy na pewno, że nie chcemy już wracać do Genui. Jedna wizyta to i tak za dużo 😉 . Ale skoro już tam byliśmy i kilka fajnych rzeczy zobaczyliśmy, to pokażemy je i Wam. A Wy sami zdecydujecie, czy to dla Was ma sens. Zaczynamy!

1. Oceanarium

Acquario di Genova – czyli zdecydowanie najjaśniejszy punkt na mapie Genui 🙂 . To najlepsze oceanarium, w jakim byliśmy. Ogromne, ale świetnie zorganizowane, z mnóstwem atrakcji i świetnie przystosowane dla najmłodszych zwiedzających. Największe wrażenie robią wielkie panoramiczne akwaria z delfinami i basen „dotykowy”, w którym możemy pogłaskać płaszczki. Więcej o tym miejscu rozpisywać się tutaj nie będę, jeśli chcecie poznać szczegóły, to zapraszam do tego wpisu na blogu. No dobrze, ale skoro oceanarium jest naprawdę super, a Genua zupełnie nie, to jechać tam czy nie jechać? Oto jest pytanie! 😉 .

Acquario di Genova znajduje się w Porto Antico , najstarszej części portu w Genui.  Nazwa może sugerować co innego, ale tak naprawdę to jedna z najbardziej rozrywkowych i „napakowanych” atrakcjami dzielnic miasta. W świetle tego, co napisałam wcześniej, można się poważnie zastanawiać, czy to dobrze, czy źle 🙂 . Faktem jest, że na nudę narzekać tu nie można. Tuż przy oceanarium znajduje się winda panoramiczna Bigo , a także Biosfera, czyli wielka kulista szklarnia, w której odtworzono warunki panujące w lesie tropikalnym.

W Porto Antico zacumowany jest Galeon Neptun, statek zbudowany specjalnie do filmu „Piraci” Romana Polańskiego – jest tutaj udostępniony do zwiedzania. Możecie się przejść też do Muzeum Morskiego Galata (podobno szczyci się świetną, interaktywną wystawą), a także do centrum edukacyjnego Città dei bambini, gdzie dzieci w różnym wieku mogą zdobywać wiedzę poprzez angażującą zabawę. To ostatnie miejsce naprawdę fajnie się zapowiadało i w sumie żałujemy, że ostatecznie tam nie dotarliśmy – po zwiedzaniu oceanarium nie starczyło nam jednak na to ani czasu, ani sił. Wniosek jest jeden: jeśli chcecie skorzystać ze wszystkich atrakcji, jakie oferuje Porto Antico, poświęćcie na to co najmniej 2 pełne dni (a my byliśmy w Genui TYLKO na weekend). Nie jestem tylko pewna, czy wystarczy Wam na to wszystko pieniędzy. Ceny we Włoszech na pewno do najniższych nie należą – i to właśnie kolejny minus według nas!

2. Punkt widokowy Spianata Castelletto

Castelleto to położona na wzgórzu dzielnica Genui. Rozciąga się stąd fantastyczny widok na całe miasto – z takiej perspektywy Genua naprawdę robi imponujące wrażenie! 🙂 Zdecydowanie polecamy Wam taras widokowy Spianata Castelletto, na który dostać można się na kilka sposobów: na pieszo, autem, autobusem miejskim lub – i te opcje są zdecydowanie najciekawsze – tramwajem linowym (czyli funicolare) oraz windą. My wybraliśmy ostatni sposób. Windy to zresztą stały element krajobrazu Genui, w całym mieście jest ich 12 – łączą niżej położone dzielnice z tymi ulokowanymi na wzgórzach. Ta prowadząca na Spianatę nosi nazwę Castelletto Levante i wjazd na górę kosztuje niecałe 1 Euro. Całkiem fajna atrakcja, zwłaszcza dla dzieci.

Ze Spianata Castelletto możecie podziwiać port i najciekawsze budynki Genui. A te ostatnie, trzeba przyznać, są niespotykane. W mieście przeważa zabudowa wielopiętrowa, a niektóre rozwiązania architektoniczne są arcyciekawe – na pewno jednak dla osób bez lęku wysokości 😉 . Na przykład taki „zawieszony” w powietrzu korytarz prowadzący do mieszkania na poddaszu – ach, ci Włosi i ich włoska fantazja!

3. Stare Miasto

I w tym właśnie punkcie mam chyba największą zagwostkę 😉 . Bo Stare Miasto w Genui jest po prostu przepiękne – pod warunkiem, że „wyłączycie” zmysł węchu. No ładnie tam nie pachnie, co to, to nie! Ale – jeśli już tam jesteście – zobaczyć to wszystko po prostu trzeba. Totalny zachwyt to ulica Via Garibaldi, gdzie na każdym kroku spotykacie prawdziwe dzieła sztuki. To renesansowe rezydencje i pałace, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Największe wrażenie zrobił na nas Palazzo Podestà, z niezwykłą, fantastycznie zdobioną fontanną-grotą na dziedzińcu. Nasze dzieci stały przy niej jak zaczarowane!

A jeśli jesteśmy już przy fontannach, to oczywiście nie można pominąć (ani ominąć) tej najbardziej imponującej, znajdującej się na środku Piazza Raffaele De Ferrari. To idealne miejsce do zdjęć i dobry sposób na ochłodę w gorący dzień włoskiego lata!

4. Promenada Anity Garibaldi

Jeśli można by było wybrać tylko jedną dzielnicę wartą odwiedzenia w Genui, to według mnie będzie to nadmorskie Nervi. Oddalone od centrum o około 10 km, zapewnia niespotykany w tym mieście spokój, oddech i, co akurat tutaj dość powszechne, piękne widoki. Można tam się porządnie zrelaksować i pospacerować z prawdziwą przyjemnością (a to w Genui wcale nie takie częste 😉 ). Jeśli poczujecie ochotę na spacer w wyjątkowych „okolicznościach przyrody”, to wybierzcie się na Passeggiata Anita Garibaldi. To bardzo efektowna promenada, z której można podziwiać rozbijające się o skały fale, a latem także plażujących w dość osobliwych warunkach ludzi 😉 .

Po drodze są kawiarnie, można zatrzymać się na kawkę i zasłużoną porcję gelato. Ważne info: na promenadę wychodzimy prosto ze stacji kolejowej Genova Nervi. Także jeśli nawet nie poruszacie się po Genui autem, to bez obaw – też macie szansę wyrwać się z dusznego, głośnego i brzydko pachnącego centrum 😉 .

5. Parchi di Nervi

Najlepsze zostawiam na koniec. Park Di Nervi to zdecydowanie nasze najmilsze wspomnienie z Genui – w końcu w pełni rodzinne miejsce, które możemy Wam z czystym sumieniem polecić! My kochamy spędzać czas w parkach, a te w centrum Genui bardzo nas zawiodły. Na szczęście w tym miejscu jest inaczej. Ani śladu śmieci i brudnych, zniszczonych ławek czy huśtawek. Zamiast tego piękna, bujna roślinność, rozległe trawniki, dużo cienia, stoły piknikowe i bardzo fajny, nowoczesny plac zabaw dla dzieci. Jest nawet muzeum i kawiarnia, choć niestety bez toalety – ale przecież nie można mieć wszystkiego 😉 . I mimo, iż nie jest to na pewno najlepszy park, w jakim byliśmy w naszym życiu, to jednak dostaje od nas dużego plusa. Kto był w Genui, ten zrozumie!

About

No Comments

Leave a Comment