Toskania – wakacyjny raj dla dzieci

Toskania, ach Toskania. Tyle książek już o niej napisano, tyle filmów i vlogów nakręcono 🙂 . Właściwie trudno chyba wyobrazić sobie bardziej malownicze miejsce na pstryknięcie instagramowej fotki i bardziej pożądany cel podróży dla wszystkich marzących o prawdziwej włoskiej przygodzie. U nas też zawsze była wysoko na liście TOP miejsc do zobaczenia i w minione wakacje udało nam się to marzenie zrealizować. Spędziliśmy w tej magicznej krainie dwa letnie tygodnie, podczas których wygrzaliśmy się w tamtejszym słońcu, wypływaliśmy, objedliśmy pysznościami, wyspacerowaliśmy w sielskim (i zaskakująco swojskim) krajobrazie, po równo zachwycając się pięknem natury, jak i architektonicznymi cudami.

Ta podróż to było dla nas tak naprawdę pierwsze zetknięcie z włoską rzeczywistością. I chyba nie mogliśmy wybrać lepiej. Według wielu znawców tematu, Toskania to zdecydowanie najładniejszy region Włoch i prawdziwa Italia w pigułce. Taki ‚poziom podstawowy’ dla wszystkich, którzy chcą poświęcić większość życia na dalsze eksplorowanie Półwyspu Apenińskiego, jak i dla tych, którym… jedna wizyta w zupełności wystarczy. Czyli m.in. dla nas 😉 . Nie będę w tym wpisie wchodzić w szczegóły naszego ogólnego lekkiego rozczarowania włoską krainą, zaznaczę jedynie, że było – i rozwinę tę myśl przy kolejnej okazji.

W tym wpisie chcę się skupić jedynie na pozytywach. A tych sama Toskania ma całe mnóstwo. Zwłaszcza, jeśli szukacie przyjaznego, bogatego w atrakcje i pysznego miejsca na rodzinne wakacje. W Toskanii wypoczniecie, naładujecie akumulatory energią słoneczną i przywieziecie ze sobą całą masę niezwykłych wspomnień. Mamy na to kilka mocnych argumentów!

 

1. Spaghetti i spółka

Zacznijmy od tego, co najważniejsze, czyli – jedzenia! Włoskiej kuchni nie trzeba chyba nikomu przedstawiać ani reklamować. Kto jej nie lubi, ten… chyba nie wie, o czym mówi 😉 . A już włoska kuchnia we Włoszech smakuje wybornie. A co najważniejsze – przekona nawet największego niejadka. Pokażcie mi dziecko, którego nie skusi miska spaghetti czy kawałek przepysznej focacci lub pizzy na najlepszym na świecie, cienkim cieście. Twoje dziecko jadłoby non stop sam suchy makaron? Nie ma problemu! Ten we Włoszech, nawet w wersji sauté, smakuje jak najbardziej wykwintne danie. W ogóle Włosi mają jakąś taką zdolność niesamowitą, że bez względu na to, czy jesz w super extra eleganckiej restauracji czy małej knajpce przy plaży, Twoje kubki smakowe za każdym razem eksplodują. Nie wiem w sumie, czy to nie kwestia nastawienia – w końcu jadąc do Włoch przygotowujesz się ‘mentalnie’ na te wszystkie pyszności – ale tam po prostu nie można zjeść źle. I co najgorsze – nie można przestać jeść… 😉 .

 

2. Gelato

Tak, wiem, że lody to nadal jedzenie, ale te włoskie po prostu zasługują na oddzielny punkt w tym wpisie. Ba, nawet na całą książkę! Myślę, że dzieci mogłyby jeździć do Włoch głównie po to, by jeść tamtejsze gelato – i byłyby najszczęśliwsze na świecie. Co tam dzieci, dorośli też 😉 . Nigdzie dotychczas nie jadłam lepszych lodów niż właśnie w Toskanii i absolutnie wszystko, co nam mówiono na ich temat, okazało się prawdą. Intensywność smaku i kremowość konsystencji – absolutnie nie-do-podrobienia! W sumie to za gelato tęsknimy najbardziej, wspominając dzisiaj nasze toskańskie wakacje. I chyba to głównie dla nich wybralibyśmy się do Włoch ponownie 😉 .

 

3. Przyroda

Wspominałam już, że Toskania jest uznawana za najpiękniejszy region Włoch i faktycznie – przyroda i krajobrazy tam po prostu zachwycają. Ale nie w spektakularnym sensie, ale raczej dlatego, że są tak swojskie. Pola jak szachownice, soczysta zieleń, cyprysy i te charakterystyczne „parasolowate” sosny, które najbardziej kojarzone są właśnie z Toskanią. Cudownie jest spacerować z dziećmi i chłonąć te wszystkie widoki. A już najfajniej – ale to wiadomo nie od dzisiaj – wybrać się na wycieczkę do jednego z toskańskich rezerwatów przyrody. My byliśmy w Tomboli di Cecina i był to chyba jeden z naszych najprzyjemniejszych spacerów. Z dala od tłumów i w ukryciu przed słońcem, które latem w Toskanii  potrafi dać się we znaki. Dzieci największą radość mają z szukania i obserwowania jaszczurek, które śmigają tam spod nóg na każdym kroku!

 

4. Nutrie!

Oprócz jaszczurek, największym ‘zoologicznym’ hitem dla naszych dzieci były właśnie te dość pokaźnych rozmiarów gryzonie. Nie wiem, czy wiecie, ale nutrie to stały element toskańskiego krajobrazu i nikt z lokalnych mieszkańców nie jest nimi specjalnie zainteresowany ( i w sumie vice versa 😉 ). Dla naszych małych miłośników przyrody pierwsze zetknięcie się z nutriami było jednak przeżyciem co najmniej tak fascynującym, jak spotkanie żywego T-Rexa w Parku Jurajskim – hipotetycznie oczywiście 😉  Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz zobaczyliśmy je buszujące je w zaroślach przy przydrożnym strumyku, byliśmy dość… skonsternowani. Myśleliśmy, że to wielkie szczury (!) i byliśmy bardzo zdziwieni, że nikt inny nie zwraca na nie szczególnej uwagi. Musicie nas dorosłych – dzieci lat 80-tych XX wieku – zrozumieć. Nutrie dotychczas kojarzyły nam się tylko z… futrzanymi płaszczami, dość kontrowersyjnym trendem modowym epoki wczesnego kapitalizmu w Polsce. I nigdy nie widzieliśmy tych zwierząt na żywo! Na szczęście szybko wygooglowaliśmy i zgłębiliśmy temat, a potem już wypatrywaliśmy nutrii na każdym spacerze i wycieczce. I zazwyczaj z sukcesem. W rzeczywistości, toskańskie nutrie są pewnym utrapieniem dla tamtejszych rolników, a lokalne władze co jakiś podejmują próby pozbycia się tych zwierząt ze swojej okolicy. Chyba jednak z marnym skutkiem  – z czego dzieci odwiedzające Toskanię mogą się tylko cieszyć 😉 .

 

5. Plaże

Wakacje we Włoszech to, oprócz pizzy i gelato, przede wszystkim kąpiele morskie i słoneczne. W Toskanii nie brakuje piaszczystych plaż, co – jak wiadomo- w podróżowaniu z dziećmi jest niezwykle ważne. I mimo, iż nie są to na pewno najpiękniejsze plaże na świecie (ani tak szerokie, ani tak jasne, jak np. w Hiszpanii), to jednak turkus wody i jej przyjemna temperatura stanowią połączenie, któremu trudno się oprzeć. To super, gdy dzieci mogą do woli pluskać się w morzu, a my nie musimy się martwić, że potem – mimo opatulenia kilkoma ręcznikami naraz – przez kilkanaście minut będą dygotać z zimna, próbując dojść do siebie 😉 . Dla ułatwienia, najczystsze plaże w Toskanii oznaczone są zawsze błękitną flagą Bandiere Blù (taką, jak na zdjęciu poniżej), przyznawaną przez międzynarodową Fundację Edukacji Ekologicznej. To daje nam pewność, że wybrane przez nas miejsce spełnia wymagane normy  z zakresu m.in. jakości wody i ochrony środowiska.

 

6. Klimatyczne miasteczka

Niby dzieci z reguły nie interesują się zwiedzaniem, ale toskańskie miasteczka mają to „coś” –  wąskie kamienne uliczki, kręte schodki i urocze zakamarki, które można odkrywać z prawdziwie dziecięcą radością. Pod warunkiem oczywiście, że nie są przepełnione turystami 🙂 . Na spacer z dziećmi dobrze więc wybierać te mniej popularne  miejscowości, leżące poza głównym turystycznym szlakiem. W Toskanii mamy na szczęście tę pewność, że każda miejscowość to prawdziwa wizualna perełka. My zwiedzaliśmy m.in. senną Bibonnę, która zachwyciła nas doskonale zachowaną średniowieczną zabudową. Po wspinaczce urokliwymi uliczkami czeka Was nagroda, czyli klimatyczny placyk Piazza della Vittoria, z którego rozciąga się przepiękny widok na okoliczne pola – tak bardzo „toskański”! Szczerze mówiąc, nasze dzieci bardziej zainteresowane były jednak wylegującymi się tutaj w słońcu wszędobylskimi kotami 😉 . Dla każdego coś miłego – a o to przecież chodzi w rodzinnym zwiedzaniu, prawda?

 

7. Krzywa Wieża i… żółwie

Toskania, jak każdy region we Włoszech, posiada oczywiście też kilka obowiązkowych punktów na turystycznej mapie. Takich, które po prostu trzeba odwiedzić – ze względu na wartość historyczną, estetyczne doznania, itp. itd. Krzywa Wieża i Plac Cudów w Pizie na pewno do nich należą. Problem z takimi miejscami jest niestety jeden – są bardzo, ale to bardzo zatłoczone. Dodajmy do tego jeszcze upał, kosmiczne ceny, kolejki do toalet i… przepis na rodzinną wakacyjną katastrofę mamy gotowy. Jaki my mamy sposób na takie sytuacje? Po prostu: ograniczyć czas spędzany w takich miejscach do niezbędnego minimum. Zobaczyć, co najważniejsze, a potem wymknąć się boczną uliczką (dosłownie!) na obiecaną dzieciom wcześniej nagrodę. Zawsze może być to gelato (wiadomo!) albo… wizyta w ogrodzie botanicznym. Nie wiem, czy wiecie, ale w niewielkiej odległości od Krzywej Wieży znajduje się ogród botaniczny Uniwersytetu w Pizie – Orto botanico di Pisa . Jakie to cudowne miejsce! Znajdziecie tam m.in. palmy, wszystkie możliwe gatunki kaktusów, zagajniki bambusowe, żaby i – największy hit naszych dzieci – żółwie w sadzawkach. No i przede wszystkim upragniony cień, ciszę i spokój – za jedyne kilka Euro za wstęp!

 

8. Tajemnicze zamki

O ile zwiedzanie Krzywej Wieży razem z dziećmi to dość dyskusyjna atrakcja, o tyle średniowieczne i renesansowe toskańskie zamki to po prostu konieczność! W większości odrestaurowane i utrzymane w dobrym stanie, stanowią nie lada gratkę nie tylko dla dużych, ale też i małych podróżników. Tych dużych zachwycą przede wszystkim zapierające w dech piersiach widoki rozciągające się z zamkowych murów, a tych małych… po prostu wszystko! Będąc w Marina di Massa, wybraliśmy się do Castello Malaspina di Massa . To przepiękny, majestatyczny zamek, malowniczo położony na wzgórzu – od razu ostrzegamy, że nie dotrzecie tam autem! Musicie zostawić je w znajdującej się poniżej wiosce i dotrzeć do celu na własnych nogach. Ale wspinaczka się opłaca: wrażenia na miejscu są nie do podrobienia, a wyobraźnia – nie tylko u najmłodszych – pracuje na pełnych obrotach. Sugestywna atmosfera (zamek pełnił kiedyś funkcję obronną, a niektóre komnaty służyły za cele więzienne), kryte przejścia, arkady, kolumny, nisze okienne, a do tego górzysty krajobraz i widok na morze – to mieszanka, która nikogo nie pozostawi obojętnym. To taka trochę inna Toskania niż ta, którą znamy z pocztówek – ale równie zachwycająca!

About

No Comments

Leave a Comment