Milion klocków w jednym miejscu! – Klockownia w GCH Manhattan w Gdańsku
Wreszcie jest! Wychwalana przez wszystkich i wyczekiwana przez nas Klockownia pojawiła się w końcu na trójmiejskim gruncie. Wyczucie czasu idealne, bo tegoroczna wiosna raczej nie zachwyca pogodą i częściej niż w parkach, gościmy niestety w salach zabaw. Mimo, iż usilnie poszukujemy miejsc oferujących coś więcej niż tylko baseny z kulkami (więcej w tym wpisie), to nie udało nam się jeszcze znaleźć idealnej bawialni. A raczej dotychczas nie udawało. Możliwe bowiem, że Klockownia wypełni tę lukę na trójmiejskim rynku. Przynajmniej jak na razie spełnia wszystkie warunki 🙂 .
Co to takiego ta Klockownia? Otóż przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, jest to prawdziwe królestwo klocków. Znajdziemy tu nieprzebrane ilości klocków (podobno jest ich łącznie ponad milion!) o najróżniejszych kształtach, kolorach i fakturach, dostosowane do dzieci w każdym wieku – już kilkumiesięczne szkraby znajdą w tym miejscu coś dla siebie. Każdy, kto kocha projektowanie, budowanie, a także (a jakże!) niszczenie stworzonych konstrukcji, będzie wniebowzięty! A ponieważ układanie klocków to nie tylko świetna zabawa, ale także nauka (najlepsza, bo nieprzymuszona 😉 ), Klockownia pełni też rolę świetnego centrum edukacji. Tutaj dzieci poznają, eksplorują, eksperymentują i tworzą, ograniczone jedynie swoją nieograniczoną wyobraźnią. Do tego szaleją na całego i… w ogóle nie chcą wracać do domu. Prawdziwy dziecięcy raj!
No dobrze, powiecie, duża sala, milion klocków, ale co w tym oryginalnego? Czy dzieci faktycznie mogą nieprzerwanie przez kilka godzin układać konstrukcje i w ogóle się nie znudzić? A gdzie aktywność ruchowa, gdzie możliwość „wybiegania” tej niesłabnącej dziecięcej energii? Otóż bez obaw, w Klockowni pomyślano o wszystkim 🙂 .
Wielkim plusem tego miejsca jest podział na kilka stref, z których każda pełni inną rolę i przyciąga innego rodzaju klockami. Od razu po wejściu trafiamy do strefy „Pozwolenie na budowę”, gdzie możemy uczestniczyć w konstruowaniu „prawdziwego” domu. To jest dopiero efekt wow! Konstrukcja przypominająca rusztowanie, klocki wielkości prawdziwej cegły, taczki, łopaty, kaski budowlane i wiadra, które można wciągać łańcuchami na górę. Ile tu radości, zaangażowania, a ile współpracy! Każde dziecko chce przecież przez chwilę poczuć się jak Bob Budowniczy 🙂 . Od 1 czerwca będzie można korzystać tu też ze „Strefy Żurawia” i dzięki specjalnemu stalowemu dźwigowi tworzyć klockowe budowle na wysokościach. Super pomysł!
Oprócz „Pozwolenia na budowę”, kolejnymi strefami zachęcającymi do aktywności ruchowej są „Majster w akcji” i „Demolka”. Podczas naszej wizyty ta ostatnia była jeszcze w fazie przygotowań, ale już wiemy, że będzie to hit. Duże, miękkie klocki, z których będzie można budować, a potem z impetem burzyć ściany – które dziecko o tym nie marzy? 🙂 W strefie „Majster w akcji” pełno jest z kolei kolorowych, plastikowych klocków przypominających kształtem cegły. Tutaj można tworzyć naprawdę ogromne budowle! Domki, do których można wchodzić, tunele, wieże, mury obronne, słowem wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy . W tej strefie ćwiczymy tężyznę fizyczną: trzeba dźwigać, przenosić, wspinać się, podnosić i schylać – nie ma czasu na obijanie się 🙂 . I co najważniejsze – króluje tu współpraca. Fajnie obserwować, jak mali (i dorośli!) budowniczowie, którzy najpierw tworzą samodzielnie swoje własne konstrukcje, po pewnym czasie zaczynają współpracować i budować razem. Połączyć siły i wspólnie stworzyć jedną wielką budowlę – to dopiero frajda!
Po wytężonej pracy na placu budowy, można odpocząć w strefie „Hocki Klocki”. To raj dla każdego konstruktora i wielbiciela klocków Lego (ale nie tylko). To tutaj znajdują się z stoły z pojemnikami pełnymi drobnych klocków, idealnych do ćwiczenia małej motoryki. Najróżniejsze formy, kształty i kolory świetnie pobudzają kreatywność (budujemy tutaj bez instrukcji!), a także wymagają skupienia i wyciszenia. To ostatnie to też bardzo ważna umiejętność, zwłaszcza w dzisiejszym, pełnym bodźców i wirtualnych rozpraszaczy świecie. Kiedy dzieciom znudzi się zbyt długie siedzenie w jednym miejscu, mogą przetestować zbudowane przez siebie np. pojazdy na znajdującej się w tej strefie potrójnej zjeżdżalni. Oczywiście, po pewnym czasie okazuje się, że wszystko może zjeżdżać – bez względu na to, czy ma koła czy nie. Duży plus dla dzieci za ich kreatywne pomysły 😉 .
Kolejny plus należy się twórcom Klockowni – za to, w jaki sposób stworzyli poszczególne strefy tego niezwykłego miejsca. Doskonale widać, że motywem przewodnim jest tutaj współpraca, a dzieci na każdym kroku zachęcane do wspólnego działania, zarówno z rówieśnikami, jak i z rodzicami. Strefa „Na cztery ręce” to chyba najlepszy przykład tego, jak wiele można osiągnąć, działając w grupie. Z dużych piankowych klocków można tutaj stworzyć fantastyczny labirynt, pod warunkiem, że pracujemy w porozumieniu i nie przeszkadzamy sobie nawzajem. Poza tym, aby połączyć poszczególne elementy i ustawić je we właściwy sposób, potrzebujemy właśnie tych „czterech rąk” – klocki tutaj są po prostu zbyt duże jak dla jednego małego konstruktora. Sprytnie!
Ostatnia strefa to „Małe paluszki”, która przeznaczona jest dla najmłodszych dzieci, od 9m do 5 roku życia. Faktycznie, jest to najbardziej przytulne, kolorowe i takie „domowe” miejsce w całej Klockowni. Niczym wymarzony pokój każdego malucha 🙂 . No i liczba zabawek jest naprawdę imponująca. Czego tu nie ma! Są tu tysiące klocków: miękkich, pluszowych, magnetycznych, gumowych, drewnianych, Lego Duplo czy kolorowych jeżyków, a do tego m.in. puzzle, układanki, książeczki, drewniana kuchenka i tor-zjeżdżalnia dla samochodzików. Dzieci przepadają tu kompletnie i z zapałem eksplorują kolejne pudełka i półki ze skarbami. Rodzice zresztą podobnie 🙂 .
Klockownia zachwyciła nas absolutnie i wiemy, że będziemy tu często wracać. Dokładnie takiego miejsca brakowało na dziecięcej mapie Trójmiasta. Oprócz opisanych stref zabawy, na każdym kroku czekają tutaj dodatkowe atrakcje, takie jak np. las żółtych makaronów czy tablica pinowa. Jest tu też oczywiście kącik kawiarniany i uwaga – jest naprawdę ładny i stylowy, co nie zawsze jest normą w tego typu miejscach 😉 . Na pewno wielka w tym zasługa efektownych okien, a raczej przeszklonej ściany, ciągnącej się przez całą długość Klockowni. To kolejny wielki atut tego miejsca – dzięki niemu pełno tutaj jasnego, naturalnego światła, nawet w niezbyt pogodne dni. Tego nam zawsze było za mało w innych salach zabaw!
Gdańska Klockownia jest też oczywiście czysta i pachnąca świeżością – w końcu została otwarta dopiero kilka dni temu 🙂 . Warto wiedzieć, że do końca maja obowiązuje tutaj specjalna promocja na wejściówki – tylko 10 zł za 1 godzinę zabawy. Z kolei 1 czerwca, w Dzień Dziecka, odbędzie się tutaj wielka impreza z całą masą atrakcji.
Nie przegapcie tego miejsca!
No Comments