Wroclove od pierwszego wejrzenia – czyli czemu musicie odwiedzić Wrocław
Niewiele jest miast w Polsce, które nastrajają mnie optymistycznie. Nie zrozumcie mnie źle, uważam, że pod względem przyrody i widoków nasz kraj naprawdę ma się czym pochwalić: te lasy, te pojezierza, te pola, te góry, no i to morze – choć zimne, to jednak z (prawie) najpiękniejszymi plażami w Europie. Ale jeśli chodzi o tzw. ośrodki miejskie, to na palcach jednej ręki mogę policzyć te, które lubię i w których czuję się naprawdę dobrze. I tu nie chodzi o długą historię i tradycję, zabytki, obiekty kulturalne czy ogrom atrakcji turystycznych. Tu chodzi o poczucie, że przebywam w miejscu, które ma pozytywną energię, jest otwarte i pełne możliwości. No i do tego zielone – bo zieleń w mieście to element absolutnie kluczowy do dobrego samopoczucia!
Jak dotychczas miałam na liście trzy takie miasta z mapy Polski: Warszawę, Gdynię i Poznań. W pierwszym mieszkałam, w drugim mieszkam obecnie, w trzecim bez problemu mogłabym zamieszkać 😉 . Teraz do tej listy bez wahania dopisuję Wrocław. Wstyd się przyznać, ale w zeszłym roku odwiedziłam to miasto po raz pierwszy w życiu! I już wiem, jak wiele dotąd straciłam. Tak więc żeby uchronić Was przed pomyłką, jaką jest „niepoznanie” Wrocławia, przygotowałam ten post. Przyda się zwłaszcza, jeśli wybieracie się do stolicy Dolnego Ślaska z dziećmi. Chcecie wiedzieć, dlaczego tak bardzo warto odwiedzić Wrocław? To czytajcie!
Wrocławska architektura
Przede wszystkim: Wrocław jest bardzo piękny! To naprawdę miasto, które zachwyca swoja urodą i estetyką – a nie jest to, jak wiemy, w naszych miastach zbyt powszechne. Już sam odnowiony Dworzec PKP Wrocław Główny w stylu neogotyku angielskiego to mini dzieło sztuki (popatrzcie TUTAJ!), a potem jest już tylko lepiej. Imponujące XIX i XX-wieczne, wielopiętrowe kamienice z niesamowitymi elewacjami, kolumnami i artystycznie kutymi balustradami, nierzadko porośnięte winoroślą, nie różnią się praktycznie wcale od zabudowań czeskiej Pragi czy niemieckiego Berlina.
Polecam spacerować po Wrocławiu z zadartą głową, aby nie przegapić żadnego detalu na dekoracjach tutejszych elewacji! A do tego szerokie ulice, okazałe place, przestronne parki, skwery i promenady. Pełno tu zieleni, czyli niezbędnego elementu każdego przyjaznego i otwartego na mieszkańców miasta, oraz, oczywiście, wody. Najważniejsza jest Odra, ale są też kanały i dopływy Odry, kilkadziesiąt mniejszych i większych rzeczek, strumieni, a także, naturalnie, Fosa Miejska. A jak rzeki i rzeczki, to też urokliwe mosty i punkty widokowe. Ogólnie każdy spacer to zachwyt nad tutejszą architekturą i nawet jeśli Wasze dzieci go nie będą podzielać ( a to więcej niż pewne 😉 ), to Wrocław przygotował dla nich inną motywację do całodziennych wędrówek po mieście. Szczegóły już w kolejnym akapicie.
Wrocławskie Krasnale
Stare Miasto we Wrocławiu
Tak ogólnie to ja nie przepadam za Starówkami i zawsze wolę poznawać te bardziej współczesne, autentyczne i mniej turystyczne dzielnice odwiedzanych przeze mnie miast. Nie inaczej było też we Wrocławiu, choć w tym akurat wypadku spacer po Starym Mieście był koniecznością. A wszystko przez opisywane wcześniej Krasnale, których na Starówce jest prawdziwe zatrzęsienie – w żadnym innym miejscu w tym mieście nie nabijecie aż tylu punktów w krasnalowej aplikacji 😉 . No i poza tym trzeba na własne oczy zobaczyć jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków we Wrocławiu, czyli Stary Ratusz. Jest to unikatowy w Europie zabytek świeckiej architektury gotyckiej, który przetrwał do naszych czasów od XIII wieku. Faktycznie na żywo jest bardzo efektowny!
Jeszcze większe wrażenie robi znajdujący się w północnej części Starówki fantastyczny gmach główny Uniwersytetu Wrocławskiego. Należy on do najpiękniejszych XVIII-wiecznych barokowych pałaców środkowej Europy. I nic dziwnego! Nie sposób się nie zachwycić jego rozmachem, kunsztem wykonania i… pomalowanymi na niebiesko drzwiami ze złoconymi ornamentami. To jak prawdziwe zaczarowane wrota!
Na wrocławskiej Starówce spodobają Wam się też jeszcze na pewno fontanny, urokliwe kolorowe kamienice i klimatyczne knajpki. Nie spodobają Wam się za to tłumy turystów i kolejki 😉 . Dlatego po obowiązkowym spacerze po Starym Mieście proponuję szybką ucieczkę w inne, równie ciekawe, rejony Wrocławia!
Ogród Botaniczny na Ostrowie Tumskim
- ponad 11 tys. roślin i ich odmian, w tym rośliny górskie, skalne, wodne, błotne, a nawet tropikalne i subtropikalne
- szklarnie z m.in. roślinami tropikalnymi i wodnymi
- akwaria roślinne z kolorowymi rybkami
- stawy, oczka wodne, kaskady i fontanny
- mini plac zabaw dla najmłodszych
- uroczą kawiarnię Cafe Flora z pyszną kawą, napojami, lodami i ciastami.
Pokazy Wrocławskiej Fontanny Multimedialnej
Fontanny nigdy mnie jakoś specjalnie nie fascynowały, nawet te multimedialne. Mimo, że te ostatnie pojawiają się w naszym kraju niczym grzyby po deszczu, nie uważałam ich dotychczas za wielką turystyczną atrakcję. Ot, woda sobie strzela do góry i coś tam świeci i gra 😉 . No, ale to pewnie dlatego, że wcześniej nie dotarłam do Wrocławia. Bo Wrocławska Fontanna Multimedialna robi piorunujące wrażenie!
Przede wszystkim jest największa w Polsce: jej niecka zajmuje powierzchnię 1 ha, więc to naprawdę baaardzo dużo wody, takie trochę jezioro. Gdy wodne gejzery tryskają z niej na wysokość prawie 40 m, to naprawdę daje monumentalny efekt. Wodnym widowiskom towarzyszy zawsze muzyka klasyczna albo współczesna – my doświadczyliśmy tej pierwszej i było to niezwykłe przeżycie. Wieczorami jest pewniej jeszcze cudowniej, bo na stworzonym przez gejzery wielkim „ekranie wodnym” wyświetlane są wizualizacje i multimedialne animacje. A wszystko to pięknie zsynchronizowane i porywające – no nie sposób się nie wzruszyć! Poza tym otoczenie fontanny to super miejsce na przerwę w spacerowaniu czy zwiedzaniu Wrocławia: wiosną i latem można usiąść na ławce albo na kocyku na trawce i przyjemnie się zrelaksować.
No właśnie, bo lokalizacja Wrocławskiej Fontanny Multimedialnej to jej kolejny plus. Nie znajduje się ona bowiem ani przy ruchliwej ulicy ani na wybetonowanym placu (jak choćby w Warszawie 😉 ). Nie, tutaj to samo serce Parku Szczytnickiego, czyli największego wrocławskiego parku, a zaraz obok znajdziecie Wrocławską Pergolę, Ogród Japoński i Halę Stulecia, czyli najbardziej charakterystyczny budynek stolicy Dolnego Ślaska, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Bardzo zacne sąsiedztwo! W sumie to na Park Szczytnicki możecie sobie przeznaczyć cały jeden dzień we Wrocławiu – poza wymienionymi atrakcjami, znajduje tam się jeszcze słynne ZOO Wrocław i Afrykarium.
Pokazy Wrocławskiej Fontanny Multimedialnej odbywają się od kwietnia do końca października – TU znajdziecie harmonogram (na dokładne informacje o sezonie 2024 trzeba jeszcze trochę poczekać).
Hydropolis, czyli wodne centrum nauki
Skoro po wrocławskiej fontannie jesteśmy już w temacie wody, to pora przejść do miejsca, w którym odgrywa ona główną rolę. Chodzi oczywiście o Hydropolis, czyli centrum wiedzy o wodzie właśnie. Dużo centrów nauki w Polsce już odwiedziliśmy, ale muszę przyznać, że to we Wrocławiu jest wyjątkowe. Od pomysłu i wystroju, poprzez użyte multimedia i stanowiska interaktywne, po to, co najważniejsze, czyli temat: woda jako podstawa całego życia na Ziemi. Tu wszystko zaczyna się i kręci się wokół wody, uświadamiając nam jaki skarb mamy w naszym władaniu – i jak bardzo musimy o niego dbać.
Hydropolis podzielone jest na 7 stref tematycznych, a w każdej sali znajdziecie ciekawostki na temat odkryć podwodnego świata, natury wody i sposobów jej wykorzystania przez człowieka. Obejrzycie modele statków, łodzi i innych wodnych konstrukcji, a także dotkniecie i wypróbujecie wielu urządzeń, np. pomp, silników czy dźwigni.
Nam chyba najbardziej podobała się strefa zaraz po wejściu (czyli Planeta Wody), gdzie na 65-metrowym ekranie odbywa się projekcja, podczas której Krystyna Czubówna opowiada Wam o tym, jak na Ziemi pojawiła się woda 😉 . Spore wrażenie robi tu też „dryfująca w powietrzu” kula ziemska o średnicy 2 metrów, a także opływające przestrzeń gwiazdy i kosmos. Ale największą atrakcją Hydropolis jest zdecydowanie znajdująca się przed wejściem do budynku (i jednocześnie wyjściem) Drukarka Wodna. To najdłuższa, bo mierząca aż 46,5 m, instalacja tego typu w Europie. Na ścianach wodnej kurtyny, pod którą przechodzą zwiedzający, wyświetlają się różne wzory oraz napisy, ale największy fun to oczywiście przebieganie przez nią tak, aby nie zostać doszczętnie zmoczonym. Choć w upalne dni taki orzeźwiający prysznic jest w sumie jak najbardziej wskazany 😉 . Drukarka Wodna działa tylko w sezonie wiosenno-letnim, więc jeśli chcecie skorzystać z jej dobrodziejstw, to zaplanujcie wizytę w Hydropolis na te cieplejsze miesiące w roku.
Info o biletach i godzinach otwarcia znajdziecie TUTAJ.
Kolejka linowa Polinka
Wrocław, co już chyba oczywiste, to miasto bardzo silnie związane z wodą. Ogólnie super, ale tyle wody dookoła może jednak czasem stanowić utrudnienie – np. kiedy bardzo szybko musisz się przedostać z jednego brzegu Odry na drugi, a mosty zakorkowane. Ale bez obaw! Wrocławianie znaleźli i na to rozwiązanie. Kolej linowa Polinka, bo o niej mowa, to jedna z najbardziej oryginalnych atrakcji Wrocławia i jedno z najbardziej praktycznych rozwiązań dla tutejszych mieszkańców. A konkretnie to dla studentów Politechniki Wrocławskiej, którzy tym sprytnym środkiem transportu przedostają się między wydziałami zlokalizowanymi po obu stronach rzeki.
My wyruszyliśmy ze stacji Polinka Południe przy ul. Na Grobli 2, która oddalona jest o niecałe 300 m od wspomnianego wcześniej Hydropolis. To świetny sposób na szybkie przedostanie się na drugi brzeg Odry, jeśli tego samego dnia chcecie zwiedzić z dzieciakami i centrum nauki i np. ZOO (czy też dostać się po prostu do Parku Szczytnickiego). Cały przejazd trwa niecałe 5 minut (czasem w kolejce do kolejki stoi się dłużej 😉 ), ale to naprawdę fajne przeżycie, nie tylko dla najmłodszych. Pokonując swoją trasę, Polinka unosi się 7 metrów nad Odrą, więc można powiedzieć, że to taki oryginalny punkt widokowy, dający możliwość spojrzenia na Wrocław z zupełnie innej perspektywy.
Bilet na kolejkę można kupić w automatach biletowych na stacji Polinka Południe – można płacić zarówno kartą, jak i gotówką. Bilet uprawnia do przejazdu w jedną stronę, a kasujemy go przykładając do czytnika przy wejściu na peron kolejki. Bilety ulgowe przysługują uczniom, studentom, emerytom i rencistom, a także osobom z niepełnosprawnościami, a z opłaty za przejazd zwolnieni się są studenci i pracownicy Politechniki Wrocławskiej, dzieci do lat 6 i opiekunowie osób niepełnosprawnych.
No Comments