Malta odwiedzenia warta! Rodzinne wakacje w Mellieha

Malta, urocza, stosunkowo niewielka wyspa na Morzu Śródziemnym, to od kilku lat bardzo popularny kierunek wakacyjny Polaków. Nietrudno się dziwić, gdyż oferuje wszystko, co do udanego wypoczynku niezbędne: piękne plaże, ciepłe morze, wiele imponujących historycznych budowli oraz gwarantowaną pogodę. Malta oddalona jest od północnych wybrzeży Afryki o „zaledwie” 290 km, także posiada idealny klimat: subtropikalny, ale jeszcze śródziemnomorski. Wcześniej, przed erą „tanich lotów”, była nam praktycznie nieznana, bo dostać się tam było dość trudno: w grę wchodziły głównie loty Lufthansą z przesiadką w Monachium lub we Frankfurcie.


My wybraliśmy się na Maltę w lipcu 2017 roku, skuszeni ofertą bezpośrednich lotów Ryanair z Gdańska. Lot na Maltę trwa 3,5 godziny. Dla nas jest to opcja idealna, gdyż po dłuższym czasie w samolocie, bez dostatecznej dawki ruchu, nasze dzieci robią się, delikatnie mówiąc, niecierpliwe 😉 W drodze na Maltę przelatuje się nad Sycylią i dzięki temu można podziwiać z góry wulkan Etna. To robi wrażenie!

Ponieważ była to nasza pierwsza zagraniczna podróż z dziećmi na własną rękę (wcześniej korzystaliśmy z biura podróży), chcieliśmy porozumiewać się bez przeszkód i swobodnie poruszać po wyspie. Malta jest pod tym względami idealna. Tutejszy język urzędowy to angielski i naprawdę WSZYSCY się nim porozumiewają – od pana taksówkarza po panią sprzedającą owoce na straganie. Poza tym ludzie są tutaj naprawdę otwarci i serdeczni, ale to chyba cecha charakterystyczna wszystkich mieszkańców regionu śródziemnomorskiego 🙂

Ponieważ na co dzień mieszkamy nad ciągle zimnym Bałtykiem, marzyliśmy przede wszystkim o kąpielach w ciepłym morzu. Wybraliśmy północną część wyspy i miejscowość Mellieha, z najdłuższą piaszczystą plażą na Malcie – Mellieha Bay (znaną także jako Ghadira Bay). To oczywiście lepsza opcja dla rodzin z małymi dziećmi, umożliwiająca zabawy w piasku i szaleństwa w wodzie, bo wejście do morza jest łagodne i płytkie. Nie potrzeba też butów wodnych, które na pewno obniżają komfort kąpieli. Oczywiście w Mellieha nie brak  kamienistych plaż, gdzie wchodzi się do wody prosto ze skał – te choć mniej wygodne, na pewno są bardzo urokliwe!

Mellieha to dość mała miejscowość, poza sezonem cicha i spokojna, ale latem królują tu turyści. Baza noclegowa jest więc bogata, my zdecydowaliśmy się na hotel, a raczej kompleks wypoczynkowy Luna Holiday Complex. Oddalony ok. 6 minut spacerem od Mellieha Bay, ma w ofercie dobrze wyposażone pokoje typu studio oraz apartamenty z jedną lub dwoma sypialniami i aneksem kuchennym, umożliwiającym przygotowanie posiłków we własnym zakresie. W hotelu są 2 baseny ( w tym jeden na górnym tarasie widokowym), kilka barów i restauracji, a także Luna Mini-Market, w sam raz na zrobienie najpotrzebniejszych zakupów.  Ceny niewygórowane, a personel miły i pomocny. No i to położenie 🙂 Polecamy!

Wprawdzie północna część Malty to głównie miejscowości turystyczne i wypoczynkowe, nie dorównujące swoją okazałością znajdującej się na południu stolicy Valletcie,  ale i tak jest tu urokliwie. Wąskie uliczki, jasne zabudowania, małe mariny, turkus wody i egzotyczna roślinność zachęcają do spacerów i robienia nieograniczonej liczby zdjęć. Ach, te śródziemnomorskie widoczki!

Nad Melliehą góruje majestatyczny kościół parafialny z XIX wieku, malowniczo położony na wzgórzu, a poniżej sanktuarium maryjne z dziedzińcem, z którego roztacza się piękny widok na zatokę Mellieha Bay, okoliczne miejscowości, a nawet sąsiednie wyspy Gozo i Comino. Zarówno kościół, jak i rozciągająca się ze wzgórza panorama zapierają dech w piersiach, więc spacer tutaj to obowiązkowy punkt programu podczas pobytu w Mellieha!

Prawdziwego odkrycia dokonaliśmy jednak za kościołem, gdy dotarliśmy do kawiarni Sea View Cafe Mellieha z rozległym tarasem widokowym i jednym z chyba najpiękniej położonych na świecie placów zabaw. Wymarzone miejsce na kawę, lunch lub popołudniowego drinka, choć od doznań smakowych z pewnością ważniejsze są te estetyczne. Wracaliśmy tam kilkakrotnie, bo to przecudne miejsce. Tylko popatrzcie 🙂 .

Oprócz plażowania i poznawania najbliższej okolicy, wyruszyliśmy też w głąb wyspy, aby przyjrzeć się życiu miejscowej ludności i zaznać turystycznych atrakcji. Na Malcie nie wypożyczaliśmy samochodu, tylko zdaliśmy się na transport publiczny. Jest on tutaj dość dobrze zorganizowany, na wyspie istnieje w sumie 80 tras, które łączą różne miejsca z głównymi centrami, takimi jak Valletta i lotnisko lub z innymi celami podróży. Wszystkie linie obsługuje spółka Malta Public Transport, a podróż można zaplanować tutaj. Jedyną niedogodnością może być długi czas przejazdu, bo Malta, mimo iż jest najmniejszym krajem Unii Europejskiej i powierzchniowo jest mniejsza od Warszawy (!), jest niestety mocno zakorkowana. Aha, i jeszcze warto pamiętać o tym, aby na przystanki przychodzić kilka minut wcześniej niż planowany odjazd autobusu. Autobusy przyjeżdżają tu wprawdzie zazwyczaj spóźnione (przez korki właśnie), ale zdarza się, że pojawiają się na miejscu nawet i 10 minut przez czasem. Ot, śródziemnomorska fantazja 😉 .

Z atrakcji dla dzieci wybraliśmy przede wszystkim Narodowe Akwarium Malta, znajdujące się na końcu malowniczej promenady w miejscowości Qawra. Nasze dzieci uwielbiają rybki i wszelkie podwodne stworzenia, im dziwniejsze, tym lepiej. Odwiedziliśmy już akwaria i oceanaria we wielu miejscach, zarówno w kraju, jak i zagranicą, i temu maltańskiemu dajemy mocną 5 z plusem. Świetnie zaplanowane i zorganizowane, z czytelnymi opisami gatunków znajdującymi się przy każdym zbiorniku oraz ogromnym zbiornikiem głównym, z tunelem umożliwiającym przejście się po jego wnętrzu. Dzieci (i dorośli też) piszczą z radości, gdy nad głowami przepływają pokaźnych rozmiarów rekiny i płaszczki. Wrażenia są naprawdę niesamowite 🙂

Równie silnych (o ile nie silniejszych) emocji dostarcza małym podróżnikom plac zabaw znajdujący się przed wejściem do akwarium. Zaprojektowany na wzór morskiego świata, kolorowy i niebanalny, jest naszym niekwestionowanym numerem jeden wśród odwiedzonych dotychczas placów zabaw. Nasze dzieci do dzisiaj wspominają go z wypiekami na twarzy.

Przypuszczam, że położenie tego akurat placu zabaw znacząco wpływa na jego atrakcyjność 😉 .

Oprócz wizyty w akwarium, nasze dzieci zachwyciło też Playmobil FunPark & Factory, miejsce wypełnione po brzegi jednymi z  najpopularniejszych na świecie klocków.  Fabryka i sala zabaw Playmobil mieści się na terenie parku przemysłowego Hal Far, zlokalizowanego w miejscowości Birżebbuġa w południowo-wschodniej części Malty. Jak łatwo się domyślić, z północnego końca wyspy, jakim jest jest Mellieha, była to prawdziwa, prawie dwugodzinna wyprawa (dwoma liniami autobusowymi, z przesiadką na lotnisku). Ale było warto.  Radość dzieci i emocje na ich twarzach, gdy biegały od jednego stolika z zabawkami do drugiego – bezcenne 🙂 .

Więcej informacji na temat atrakcji, jaką jest Playmobil FunPark, można znaleźć w relacji z podobnego miejsca w Atenach (link do wpisu).

Podsumowując: czy Malta to dobre miejsce na rodzinne wakacje? Jak najbardziej TAK! My wybraliśmy jej północną, bardziej leniwą część, bo nastawialiśmy się raczej na odpoczynek i umiarkowane zwiedzanie, ale jeśli chcecie poznać Maltę tętniącą życiem, to wybierzcie się na południe, najlepiej do Sliemy czy Valetty. Choć wtedy oczywiście trzeba liczyć się także z wyższymi kosztami. Największym minusem wakacji na Malcie jest moim zdaniem brak naprawdę dobrego, lokalnego jedzenia  – większość barów czy restauracji serwuje typowy fast food lub nastawia się na kuchnię śródziemnomorską. Ale może nic w tym dziwnego, skoro Malta importuje większość produktów spożywczych, w jej kuchni przeważają wpływy brytyjskie, a popisowym daniem jest królik… pod każdą postacią 😉 . Tak czy owak, zawsze można znaleźć miłą knajpkę z pyszną pizzą czy makaronem i po prostu zachwycać się widokami. One rekompensują tutaj wszystko 🙂 .

About

No Comments

Leave a Comment